Zwycięstwo u siebie, na Poland Open 2023, oznacza dla Igi Świątek 15. tytuł w jej karierze, pierwszy w kategorii WTA 250. Numer jeden światowego rankingu pokonała, w jednostronnym finale, niemiecką tenisistkę Laurę Siegemund ze stosunkiem 6-0, 6-1.
Dla Świątek jest to pierwszy sukces w Polsce, szczególna emocja świętowana przed jej fanami. Na swoich mediach społecznościowych, polska tenisistka ujawniła, jak ważny jest dla niej ten turniej, chociaż przez wielu uważany jest za turniej niższej rangi, w porównaniu z przyszłymi zobowiązaniami Świątek w Montrealu i Cincinnati.
Iga Świątek wraca do uśmiechu: “Nie jest łatwo grać w Warszawie”
Dla Świątek to czwarty tytuł sezonu, po poprzednich sukcesach w Doha, Stuttgarcie i na Roland Garros. Świątek zdominowała turniej, zdobywając tytuł bez utraty ani jednego seta w swoim rodzinnym turnieju.
Mówiąc do swoich obserwatorów na Twitterze, Świątek opowiedziała o tym, jak bardzo zależało jej na tym turnieju, a następnie podziękowała swoim obserwatorom za ich stałą miłość, wsparcie i pozytywną energię. Napisała: “Co to był za tydzień! Przeczytałam gdzieś, że ten turniej nie jest tak dobry jak te wcześniejsze w Kanadzie i USA.
No cóż… był dla mnie bardzo ważny i cieszę się, że czułam takie wsparcie i pozytywną energię od was. Dziękuję za to i do zobaczenia wkrótce.” Podczas ceremonii wręczenia nagród Polka podziękowała swojej rodzinie i zespołowi za ich wsparcie przez cały tydzień.
Powiedziała: “Chcę podziękować mojemu zespołowi i mojej rodzinie. Nie jest łatwo grać w Warszawie, ale bardzo się cieszę, że udało nam się zrobić wszystko, co mogliśmy dzisiaj, po dość męczącym dniu jak wczoraj. Chciałam dać z siebie wszystko i iść do przodu.
Jestem bardzo zadowolona, że to zrobiłam.” Dzięki najnowszym wynikom Iga Świątek stała się trzecią zawodniczką w historii, która osiągnęła 70 kolejnych tygodni jako liderka rankingu światowego. Historyczny rekord, wcześniej tylko Steffi Graf i Martina Hingis osiągnęły ten wyczyn.
Te dwie osiągnęły nawet wyższe wyniki, Martina Hingis osiągnęła 80 kolejnych tygodni, a Iga stawia sobie za cel Szwajcarkę. Z drugiej strony bardzo trudno dotrzeć do Steffi Graf, która została numerem jeden w 1987 roku i pozostała na szczycie przez 186 kolejnych tygodni, będąc przez pewien czas na czele.