Polscy dziennikarze prasowi i radiowi pracujący przy igrzyskach w Paryżu długo czekali na Igę Świątek po półfinale, ale po przegranej z Chinką Qinwen Zheng 2:6, 5:7 z nią nie porozmawiali. Liderka światowego rankingu tenisistek przeszła zapłakana przez strefę wywiadów, powiedziała dwa słowa i poszła dalej, ocierając łzy.
Iga Świątek
Każdy sportowiec ma porażki, które bolą go szczególnie mocno. Prawdopodobnie przegrany półfinał igrzysk w Paryżu będzie należał do tej grupy w przypadku Igi Świątek. Polska tenisistka była zdecydowaną faworytką w tej imprezie, bo na tamtejszych kortach czuje się jak ryba w wodzie i w ostatnich latach nikt nie mógł znaleźć tam na nią sposobu. W czwartek zrobiła to niespodziewanie Chinka Qinwen Zheng, która wygrała 6:2, 7:5. A liderce światowego rankingu pozostały łzy i smutek.
Czy Iga Świątek wywalczy medal na igrzyskach olimpijskich? “Jestem o nią spokojny”
W środę Świątek stoczyła bardzo trudny emocjonalnie pojedynek ćwierćfinałowy z Danielle Collins, który zakończył się wynikiem 6:1, 2:6, 4:1 dla Polki po kreczu rywalki. Amerykanka w pewnym momencie uderzyła ją piłką podczas wymiany, a po zakończeniu spotkania miała powiedzieć jej kilka niemiłych słów, którymi zaskoczyła pierwszą rakietę świata. Czy to wszystko miało jakiś wpływ na postawę Świątek dzień później w meczu z Zheng, gdy wyraźnie nie była w najlepszej dyspozycji? O to, o świetną grę Chinki i inne rzeczy chcieliśmy zapytać w strefie wywiadów w grupie polskich dziennikarzy. Do rozmowy z Polką jednak nie doszło.
Długo czekaliśmy tam na Świątek i początkowo nie było żadnych informacji. Potem okazało się, że tenisistka jest na kontroli antydopingowej i potem ma się zająć wywiadami. Zawsze zawodnicy zaczynają od stanowisk telewizyjnych. W Paryżu relację z kortów olimpijskich zdaje kilka stacji i spora grupa dziennikarzy piszących oraz radiowych. Zawodniczka trenowana przez Tomasza Wiktorowskiego w czwartek dotarła jedynie do stanowiska Eurosportu.